Zlocista polana

Różowa przybyła w te tereny. Były dla niej nowe, tak jak zresztą większość. Gdy wkroczyła na tę polanę, do jej nozdrzy dotarł zapach krwi. Nie była ona świeża, chyba do jej rozlewu doszło kilka dni temu, ale nie to ją tu sprowadziło. Zechciała po prostu ogrzać się w słońcu. Padła więc z uśmiechem na trawę i tak leżała. Gdy zamknęła oczy z przyjemności, wyglądała jak martwa, lub nieprzytomna. Leżała więc tak spokojnie przez cały czas. No chyba, że ktoś by tu przyszedł i owy spokój zakłócił

Wkroczyła spokojnie na te tereny, oglądając się co jakiś czas za siebie, czy Akise idzie za nią. Po chwili spostrzegła różową postać, leżącą na wysuszonej trawie.
[b]Yuno![/b] zawołałam z radością i podbiegłam do przyjaciółki. Szybko poczułam zapach krwi, która najwyraźniej pojawiła się tu nie dawno. Wyczułam także, że jedną z posiadaczek tej oto krwi była Północna, a drugą Południowa.
[b]Nie uwierzysz kogo spotkałam na terenach Południa![/b] krzyknęłam. Zapomniałam jednak, że Akise nie rozumie co to oznacza, więc szybko mu wszystko wytłumaczyłam. Spojrzałam na Yuno oczekując na jej reakcję z wielkim zaciekawieniem. Zastanawiało mnie czy pamięta Akise...

Cały czas podążałem za fioletową. Czyżby to tutaj przebywała Yuno? Nagle Minene zatrzymała się. Coś przed nią leżało... coś różowego... czyżby to właśnie była Yuno? Chyba tak, odezwała się do niej. Postanowiłem również to zrobić
[b]- Kon'nichiwa, Gasai-san -[/b] przywitałem się z nią tak, jak miałem w zwyczaju. Różowa spojrzała na mnie wzrokiem jakby mnie nie poznała. Nie dziwię jej się - w końcu wymazała sobie pamięć [b]- Boku wa Akise. Osoraku watashi o oboete iruga, wareware wa yūjindattashimasen. Ma, Minene-san? -[/b] (Pewnie mnie nie pamiętasz, ale byliśmy przyjaciółmi. Prawda, Minene?)

[b]-Hai. Kare wa mata, anatatowatashi to onaji kuni kara kite iru. Kimyōna koto ga oko~tsu...-[/b] (Tak. On także pochodzi z tego samego kraju co ty i ja. Dziwnie się złożyło... ) powiedziała cicho. Ciekawiło ją teraz jak wyzna przyjacielowi, że postanowiła zmienić stado... dla kogoś innego. Ale odrzuciła tą myśl. W tej chwili chciała być szczęśliwa z towarzystwa innych lwów z Japonii. Uśmiechnęła się do Yuno, zastanawiając się jak ona zareaguje na tę wiadomość.

Patrzyła na oboje obojętnym, jakby nieobecnym wzrokiem. Nie znała białego lwa. I skąd znał drugi człon jej imienia? Zwróciła się do fioletowej i rzekła takim samym tonem, jak się na nich patrzyła. Głos jej był niższy, jakby przemawiała przez nią druga strona. Właściwie to była na ich pograniczu
[b]- Kore wa daredesu ka? Dono yō ni karera wa anata o sen'nō shinakatta koto o shitte imasu ka? -[/b] (Kto to jest? Skąd wiesz, że po prostu nie zrobił ci prania mózgu?) spytała przymrużając podejrzliwie oczy [b]- Watashi wa kare o shinrai shite inai -[/b] (Nie ufam mu)

Spojrzała na nią na chwilę ze strachem, po czym 'buchnęła' śmiechem.
[b]-Sen'nō? Watashi o karakatteru no! Jitsuwa, kare wa ufałaś wa nakattaga, watashi wa kanzen ni sore o oboete iru! Chīsana watashitachi no kōgeki o ikinobita to shite, Nihon kara Afurika ni watashitachi o yusō shita baai. Shōsha kōkatsude wa naku,-ryoku ni yoru. Anata to anata, watashi o kōgeki shita koto o imi shita.- (Pranie mózgu? Żartujesz chyba! Właściwie to nigdy mu nie ufałaś, ale ja pamiętam go wyśmienicie! Gdy przewożono nas z Japonii do Afryki jako nieliczny przeżył nasz atak. Zwyciężył sprytem, nie siłą. Sprawił, że zaatakowałam ciebie, a ty mnie.)[/b] zaśmiała się.

Również się zaśmiałem. Z jakiegoś powodu lubiłem ten ton Yuno
[b]- Soshite, sore wa chōdo anata ga teniireta anata ni sonoyōni wa nakatta? -[/b] (A to nie było tak, że na siebie po prostu wpadałyście?) spytałem chichocząc. Zabawnie wtedy się patrzyło, jak dwie szalone lwice nie dały rady jednemu, słabemu i spokojnemu lwu
[b]- Boku wa Aru Akise -[/b] przypomniałem Yuno swoje imię, bo zapewne o nim całkiem zapomniała. Ona swojego przypominać mi nie musiała, nawet chyba o tym wiedziała

[b]-Shizukana!-[/b] krzyknęła do Akise z żartobliwym tonem. Oznaczało to '[i]Cicho![/i].
[b]-Yūno! Anata wa kare o shinrai suru hitsuyō ga arimasu! Anata ga watashi o shinraidekirunara, naze anata wa kare o shin'yō shite inai? Nokori to... Dakara wareware wa nani o shimasu ka? Saigo ni, watashitachiha eien ni yu ga kusa no ue ni yokotawatte iru yō ni taiki shi, mite koko ni inakatta nodarou ka?-[/b] powiedziała z serdecznym uśmiechem. Znaczyło to nie mniej, nie więcej niż: [i]Yuno! Musisz mu zaufać! Skoro zaufałaś mi, to dlaczego nie zaufasz jemu? Z resztą... No to co robimy? W końcu nie będziemy tu wiecznie stać i przyglądać się jak Yuno leży na trawie? .[/i]

Zawarczałam i gwałtownie wstałam zjeżając sierść
[b]- Damare, Aru! -[/b] (Zamknij się, Aru!) wrzasnęłam warcząc na niego. Podświadomie nazwałam go Aru - w przeszłości także się tak do niego zwracałam. Nazwanie go po drugim członie imienia bez dodania zwrotu grzecznościowego było po prostu obrazą, bądź zwracaniem się do znajomego (nie kolegi, ani przyjaciela, tylko znajomego). W moim przypadku chodziło o to pierwsze. Spojrzałam na Minene
[b]- Nani o anata wa totemo kare o yōgo shite iru? Appu tsubusu? -[/b] (A ty co go tak bronisz? zakochałaś się?) spytałam z szaleńczym uśmiechem na pysku

O mały włos nie pękła ze złości! Yuno nie mogła pamiętać kim jest Akise, ale nie powinna także tak mówić!
[b]-Jak możesz tak mówić! Akise jest inny! Woli chłopaków...-[/b] wykrzyczała w tutejszym języku, aby Aru nie poczuł się urażony. Spojrzała ze złością na lwicę.

Jak zawsze reagowałem na to stoickim spokojem. Reakcji było u mnie całkowicie brak. Chociaż nie, pojawiła się. W postaci lekkiego, wręcz drwiącego uśmieszku na pysku. Ale zupełnie nie zrozumiałam, co powiedziała Minene
[b]- Nani? -[/b] (Co?) spytałem lekko przechylając łeb. Miałem nadzieję, że lwica mi to wyjaśni

Zakłopotała się na pytanie białego lwa. W końcu postanowiła powiedzieć coś na odczepne, aby Aru się nie zastanawiał.
[b]-He~e... Utsukushiku, koko de, taiyō ga kagayaite iru, tori ga utatte... Tabun... No wa, arui tari, nanika ni yukō shite iru?- [/b] zapytała. (Ehh... pięknie tu, świeci słońce, ptaki śpiewają... może... chodźmy się przejść czy coś?)